
Pierwsza rozmowa z cyklu "CZŁOWIEK Z BRODĄ I JEGO PASJE"
Wywiad z użyciem techniki
tradycyjnej czyli walkmana (przenośne urządzenie na kasety magnetofonowe z dyktafonem).
Stylowy Brodacz włącza walkmana i
odlicza: 1, 2, 3...
Adam Szulc: 4, 5...
SB: Może zacznijmy od tego. Pamiętasz
czasy walkmanów? Miałeś coś takiego? Z czym Ci się kojarzy walkman?
AS: Bardzo dobrze mi się kojarzy.
Oczywiście, że pamiętam te czasy. Słuchałem głównie muzyki na walkmanie.
Chodziło się na próby, do pracy, na miasto z kumplami – zawsze z walkmanem na
uszach i zawsze z fajną muzyką.
Tylko był zawsze
jeden problem, żeby dotrzeć do punktu z bateriami gdzieś...
SB: O to był problem! I jeszcze
kosztowały.
AS: Tak kosztowały oczywiście.
SB: Nawiązując do muzyki – jaka to była
muzyka? Wtedy i teraz? Czego słuchałeś?
AS: Muzyka we mnie żyje cały czas.
Odkąd pamiętam zawsze lubiłem słuchać muzyki, wywoływała ona we mnie zawsze
pozytywne emocje. Kiedy miałem lat 13-14 usłyszałem Punk Rock. W tym okresie
byłem zbuntowanym nastolatkiem, był rok 1984-1985, wtedy też zaczęło się
słuchanie takiej właśnie muzyki. Ta wściekłość, frustracja i złość, które
tkwiły w tej muzyce to były te najpiękniejsze emocje, które mnie poruszały. Dziś
też tak do tego podchodzę – muzyka musi mieć pazura, musi być ostra i ma mieć
coś do przekazania. Nadal słucham takiej muzyki. Z wiekiem słucham też różnej innej
muzyki, ale generalnie króluje muzyka rockowa z przesłaniem, przekazem, z czymś
fajnym, no krótko mówiąc muzyka musi mieć jaja!
SB: No to teraz muszę zapytać o
ulubiony instrument.
AS: Zawsze to była perkusja – chodzi o
rytm, beat, który wyznacza mój czas dnia. Od zawsze stukałem we wszystko,
uderzałem w parapety, w przeróżne pudełka. Zresztą rytm towarzyszy ludzkości od
zarania dziejów, odkąd człowiek próbował jakoś usystematyzować swoje życie to
był rytm, był beat. Działo się coś takiego, co powodowało, że ludzie na dźwięk
tego rytmu robili coś pozytywnego, a czasami oczywiście robili coś negatywnego,
ale zawsze beat wywoływał emocje.
Na perkusji gram
od 11 roku życia z przerwami, grałem w kilku zespołach, a przede wszystkim w
Cymeon X. Nie ciągnęło mnie do gitary – będąc małolatem w II klasie podstawówki
miałem moment, gdy pomyślałem, że może jednak gitara, ale szybko się
przekonałem, że liczy się rytm, beat i tylko perkusja wchodzi w grę.
W naszym
zakładzie fryzjerskim też cały czas mamy perkusję, mamy bębny, wszystko cały
czas działa i to reguluje nasze życie.
SB: Grając tak długo na perkusji musisz
mieć swoją ulubioną markę instrumentów perkusyjnych ?
AS: Nie mam ulubionych marek, ponieważ
tak jak Lemmy basista Motorhead nauczył się grać na byle czym, bo nic innego
nie było i tak samo ja nauczyłem się grać na byle czym i jest mi naprawdę wszystko
jedno na czym gram. Muszę jednak dopasować ustawienie perkusji do swojego stylu grania, musi też być określona ilość bębnów i talerzy. Lubię je ustawić na swój sposób, zawsze mam wszystko ustawione inaczej i wtedy mi się dobrze
gra.
SB: A masz perkusję w domu?
AS: Jest. Stoi w garażu.
SB: Ile ma talerzy:
AS: 6
SB: Ile tom - tomów?
AS: 4
SB: Ile dużych bębnów?
AS: 1
SB: A gdybyś musiał wybrać drugi
instrument to co by to było?
AS: Trąbka.
SB: Kim chciałeś być będąc dzieckiem?
AS: Chciałem być fryzjerem męskim!
SB: Skąd to się narodziło?
AS: Nie wiem skąd. Po prostu zawsze
było to w mojej głowie. Kiedy dziadek lub ojciec prowadzali mnie do zakładu
fryzjerskiego to zawsze lubiłem ten klimat, chciałem w takim miejscu pracować i
zawsze chciałem być fryzjerem – w przedszkolu to wiedziałem, w szkole, później
i cały czas wiem, że wybrałem dobrą drogę. Jestem fryzjerem i tyle.
SB: A gdybyś nie mógł być fryzjerem?
AS: Chyba byłbym zawodowym perkusistą.
SB: Czy jest fryzura, której byś nie
wykonał nawet na życzenie?
AS: Może taka, której po prostu nie
dałbym rady wykonać. Jeżeli są fryzury w moim zasięgu i większość raczej jest
to klient przychodzi, klient sobie życzy i po prostu robię.
SB: Posiadaczu prawdziwej męskiej brody
– za jakie pieniądze zgoliłbyś brodę?
AS: Wiele lat żyłem bez brody, więc
gdyby była potrzeba, że za te pieniądze coś można zrobić coś sensownego,
uratować komuś życie lub swoje zdrowie czy zdrowie rodziny to w każdej chwili.
Mogę zgolić i znowu zapuścić, a za 2 lata znowu urośnie.
SB: Broda to nie moda?
AS: Teraz trochę jest to moda. Coś Ci
opowiem. W szkole miałem kumpla, lata 80-te, któremu szybko rósł zarost. On już
miał brodę w wieku 15 lat, ja dopiero w wieku 20 lat miałem jako taką. Jak my mu
wszyscy zazdrościliśmy! Każdy chciał mieć już brodę i ja też marzyłem, żeby
brodę w końcu mieć. I wreszcie ją mam i rośnie tak jak ja chcę. Czuję się z nią
dobrze. Tak więc w moim przypadku to nie moda.
SB: A co daje Ci broda?
AS: Czuję się poważniejszy, bardziej dostojny,
bardziej szanowany. Nie jestem już młodym szczylem, teraz wiesz widzą brodę,
widzą „starego dziada”, mają szacunek i tyle.
SB: Czyli zapuszczenie brody zmienia
człowieka?
AS: Zmienia bardzo.
SB: Na lepsze?
AS: No tak! Człowiek zaczyna dbać o
siebie, zaczyna myśleć o sobie, zaczyna zwracać uwagę na otaczający, inni
ludzie go obserwują i mogą być przeróżne reakcje – pozytywne lub nie... Nas np.
podejrzewają, że jesteśmy żydowską knajpą i że robimy imprezy żydowskie, bo tu
sami brodacze przychodzą. Takie plotki krążą po okolicy.
SB: Hahaha. A tu niespodzianka –
solidna fachowa robota.
AS: Zajmujemy się fryzjerstwem naprawdę
tradycyjnym, kompleksowym. Facet u nas jest obsłużony od A-Z. Staramy się
kompleksowo świadczyć usługi – za każdym razem porządnie myjemy głowę,
modelujemy, nakładamy pomady i od początku do końca pracujemy drużynowo, tak
jak się to robiło w dawnych zakładach fryzjerskich męskich. Klient wychodzi
zadowolony i na pewno wróci.
SB: Jako poznaniak muszę zapytać o
Grabaża, pamiętasz utwór „Twoja generacja” i
słowa „przekleństwo fryzjerów”?
AS: Pamiętam, oczywiście.
My z Grabażem
znamy się naprawdę długo, od lat 80-tych, od czasów punkowych, a chodzi do mnie
dłuuuugo. Ostatnio napisał w jednym wpisie, że chodzi od 10 lat, ale się
pomylił, chodzi dużo dłużej, myślę, ze chodzi do mnie z 15 lat. Uczestniczyłem w
stylizacji do teledysków Strachy na Lachy, Pidżamy Porno. Za każdym razem
stylizuję fryzurę i brodę Grabaża do wszystkich teledysków, wywiadów.
SB: Najbardziej pamiętna to chyba stylizacja
do teledysku „Moralne salto” Strachów?
AS: Pracowałem nad tym 2 dni. Był rok
2006. Odbyło się farbowanie bród. Nikt wtedy w Polsce się tym nie zajmował,
nikt nie używał brzytwy. Teraz wiadomo każdy jest Barberem, wszyscy używają
brzytwy, ale wtedy 10 lat temu nikt brzytwy do ręki nie brał, a ja goliłem,
strzygłem, nadawałem kształty, goliłem na glacę, goliłem twarze, zajmowałem się
wąsami. Czyli już w 2006 roku takie historie się działy i oczywiście też dużo
wcześniej. Ja to robię cały czas.
Wracając do
teledysku to zawsze lubię robić fryzury, które mają jakiś kontekst historyczny,
tutaj lata 50-60, jakaś żulerska dzielnica, menelia i tam wyszło to tak super,
że każda fryzura, każda broda, każdy wąs jest specyficznym elementem tego teledysku.
SB: No to zostając w tematach
historycznych – pozytywna postać historyczna ważna dla Ciebie.
AS: Bardzo lubię Władysława Jagiełło,
był to asceta, pił wodę źródlaną, był spokojnym człowiekiem i rozsądnym
politykiem. Umarł w głupi sposób, trochę przeszarżował ze zdrowiem, ale tak się
zachowują się prawdziwi faceci. Dla mnie to polityk z górnej półki. Gdybyśmy
mieli wszystkich takich władców to myślę, że Polska dziś wyglądałaby inaczej.
Może nie byłoby rozbiorów?
Poza tym muszę
wymienić Bolesława Krzywoustego – był watażką, rojbrem, potrafił na drugi
koniec Polski jechać, by robić porządek, potem wracał, pokutował, pokutował,
pokutował i znowu rozrabiał.
No i Mieszko z
Poznania, a także mój pradziadek, Powstaniec Wielkopolski, bardzo dużo zrobił
dla wyswobodzenia Północnej Wielkopolski z rąk Niemców w 1919 r.
SB: A z nowszej historii?
AS: Doceniam Ronalda Reagana. Udało mu
się pogonić komunę, w 1980 roku, gdy nikt na niego nie stawiał, wszyscy
wieszali na nim psy, krzyczeli jaką rozpętał wojnę, a on zdobył prezydenturę i okazał
się być jednym z najlepszych prezydentów Stanów Zjednoczonych.
SB: Negatywne postaci historyczne też
zwróciły Twoją uwagę?
AS: Pewnie będę sztampowy, ale pierwsze
skojarzenie to Stalin, 2 miejsce to Ukraińcy z lat 40, no i 3 miejsce Hitler.
Najgorsze co mogło spotkać Polskę w latach 1939-1940 to ten splot okrutnego
nacjonalizmu tych 3 różnych narodowości przeciwko nam.
SB: Kogo chciałbyś poznać?
AS: Z przeszłości: Juliusza Verne’a, Antoniego
Cierplikowskiego ps. Antoine oraz Vidal Sassoon’a. A z żyjących to Donalda
Trumpa. Uważam, że go za ciekawą osobowość i chciałbym się zająć jego fryzurą.
SB: Jasne hahahaha. Zaprosiłbyś go do
swojego zakładu? Warto zacząć od fryzury, a potem wszystko może się potoczyć w
innym kierunku...
AS: Tak, przyszliby do Barbera, usiedli
razem, pogadali, fajnie spędzili czas, ale z wielkim szacunkiem dla cudzych
poglądów.
SB: Jakbyś tego dokonał?
AS: Tak jest u nas i tak powinno być w każdym
Barbershopie – wolność wypowiedzi, ale z szacunkiem do innych. Hillary i Trump
nie mieliby prawa się u nas pokłócić. Sam wiesz, że nie przychodzisz tylko żeby
się strzyc, przychodzisz by pobyć z nami, by wypić kawę albo Fritz-Kolę,
posłuchać muzyki i poczuć ten męski klimat. Świetnie to widać na amerykańskich
filmach – u Barbera dziadkowie grają w szachy
SB: Wyglądasz na człowieka spełnionego,
ale czy masz może jeszcze jakieś marzenia do spełnienia?
AS: Ja realizuję swoje marzenia cały
czas, każdego dnia. Teraz moim największym marzeniem jako spełnionego ojca i
męża jest by moich 3 synów poszło moją drogą. I na razie idzie to w dobrym
kierunku.
Chciałbym też,
by córka też pracowała w Barbershopie, by była obecna - zamawianie towaru,
recepcja, w przyszłości obsługa sklepu internetowego z moimi własnymi kosmetykami
do brody.
SB: Żona też stanowi ważny element
zespołu?
AS: Żona jest największym moim
supporterem wszystkich moich ruchów, wszelkich moich działań, czy to muzycznych
czy też fryzjerskich. Zawsze jest blisko, zawsze wspiera, czy to praca czy
poglądy, zawsze 100% support.
SB: Nic tylko pogratulować J
a mogę zapytać o pierwsze myśli rano po przebudzeniu?
AS: Wstaję o godz. 3.30 i myślę sobie: zaczyna się kolejny piękny
dzień. Potem jem śniadanie, toaleta poranna, sprawdzam Facebook i zawsze czytam
rano książkę – ok. 15 minut. O godzinie 4.30 wyruszam do pracy, jadę 15 minut,
przebieram się, przygotowuję wszystko, zawsze ktoś z załogi też już jest i punkt
5.00 startujemy.
SB: Ulubiony film?
AS: „Vabank” i „Ojciec Chrzestny”.
SB: Ulubiona książka?
AS: Czytam mnóstwo książek. W dawnych
czasach, gdy byłem młodszy uwielbiałem książki Juliusza Verne’a. Wielkie
wrażenie wywierało na mnie wszystko co miało wspólnego z mechaniką, parą i
wpłynęło na mnie na zawsze. Do tego odnosi się wystrój naszego Barbershopu,
zupełnie jak Juliusz Verne, który pozbierał części z Nautiliusa. Ale też czytam
o historii najnowszej, nie unikając tematów Polski Średniowiecznej i Polski Piastowskiej.
Generalnie staram się czytać książki na różne tematy, bo to pomaga mi później rozmowach
z klientami, w wywiadach, poszerzam swoje horyzonty co ułatwia wszelkie
kontakty. Nawet książka o Kazimierzu Wielkim coś wnosi, to zostaje w Twojej
głowie.
SB: A komiksy?
AS: Bardzo lubię. Od dzieciństwa bardzo
lubiłem Thorgala. Do dzisiaj czytam. Poza tym Szninkiel, Kajko i Kokosz.
SB: To pogadajmy o Thorgalu – masz
wszystkie części?
AS: Tak, łącznie z tymi nowymi 3
seriami, które się ukazują. Nie są kontynuacją, ale idą równoległym torem. Tu
się toczy życie Kris de Valnor, tu się toczy życie córki Thorgala, a tam się
toczy dzieciństwo Thorgala. Gdy się to czyta to wszystko składa się w jedną
fajną całość, fajny świat. Choć ja nie lubię fantasy, ale może sentymentalnie
podchodzę do tematu bo czytałem Thorgala będąc dzieckiem w czasach komuny. Poza
tym podoba mi się postać Thorgala, jego szlachetność, ale jedna rzecz mi się tam
nie podoba – fryzura Thorgala jest beznadziejna.
SB: Był Wikingiem, człowiekiem żyjącym
w zgodzie z naturą...
AS: W serialu o Wikingach można
zobaczyć, że nawet Wikingowie golili boki, nosili warkocze, coś tam z sobą
robili, a ten Thorgal nic. Miał mieć fryzurę wojownika, a ma fryzurę jak Piasta
Kołodziej. Co do brody to miał lekki zarost tylko, ale na bank Wikingowie dbali
i brody. Używali oliwy i olejów, według mnie broda służyła im też jako element
pokazowy na różne okazje.
Czytałem dużą
biografię Rosińskiego i tam wychodzi mi na to, że do fryzur nie ma ręki, może
należałoby z nim porozmawiać na ten temat.
SB: Jak powinien wyglądać Thorgal
według Adama Szulca?
AS: Długa broda i ostra fryzura.
SB: Niedługo święta i Mikołaje,
Gwiazdory. W ich brodach też coś należy zmienić?
AS: Nie, oni mają mieć takie właśnie,
takie trochę czupurne, miękkie, duże. Taka duża broda Mikołaja sprawia wrażenie
bezpieczeństwa, dostojności, dodaje powagi, ma być puszysta, trochę niesforna,
broda – obłoczek.
SB: Gdzie chciałbyś pojechać, wymarzone
wakacje?
AS: Muzeum Barberingu w Stanach, muzeum
Elvisa, muzeum Johny Casha.
SB: Wspomnienie pierwszego spotkania ze
Stylowym Brodaczem?
AS: Siedziałeś u mnie na fotelu i
pamiętam, że wymyśliłem Ci znienacka fryzurę, która Ci się bardzo spodobała i
też sporo rozmawialiśmy o Twojej brodzie, mówiłeś, że jesteś mocnym
zajawkowiczem. Powiem szczerze, że nie sądziłem, że tak długo wytrwasz w swojej
pasji do brody i rozwijaniu tego tematu.
SB: Tak podtrzymuję i rozwijam stale
pasję do brody też dzięki temu, że spotykam na swojej drodze ciągle tyle
pozytywnych ludzi.
AS: Czy ja też jestem w tej grupie
pozytywnych ludzi?
SB: Adam co za pytanie? Oczywiście.
AS: Ja doceniam i szanuję, że Stylowy
Brodacz cały czas nas odwiedza, wspiera bardzo silnie, supportuje, bierze
udział w eventach z dobrej woli. Naprawdę odczuwalne wsparcie.
SB: Dziękuję, A z czym pozytywnym kojarzy
Ci się Dania?
AS: Ostatnio ze świetnym olejem do
brody Big Sur i Arctic firmy GoldenBeards.
Poza tym zawsze
lubiłem baśnie Andersena, które różnie się kończyły, zło było karane w sposób
drastyczny, ale zawsze były to bajki z morałem. Andersenowi był wytrwały,
przyświecała mu pasja, konsekwencja, ambicja, ciężka praca i nauka – to
wszystko idzie razem i to jest mi bliskie.
Chciałbym też
kiedyś zobaczyć ten most, no i Legoland.
SB: No to skoro wspomniałeś o duńskich
olejach do brody firmy GoldenBeards
AS: Oleje do brody GoldenBeards najpierw
bardzo mnie zaintrygowały przed wszystkim ze względu na wygląd, szatę graficzną,
opakowanie, standy. A następnie zapach olejów i konsystencja balsamu potwierdziły
ich jakość i bardzo mi odpowiadają. Widzę kompletny spójny produkt. I widzę w
tym potencjał, który warto wykorzystać z korzyścią dla bród naszych rodzimych
brodaczy.
SB: Bardzo dziękuję. To była czysta
przyjemność poznać Twoje zainteresowania, pasje i przemyślenia na różne tematy.